Forum oparte o sagę Harry Potter J. K. Rowling
 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Cieplarnia "numer 3"

Go down 
AutorWiadomość
Fatum
Admin
Fatum

Liczba postów : 288
Join date : 14/08/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
Cieplarnia „numer 3”




Oj, tutaj już nie jest tak bezpiecznie, trzeba mieć oczy dookoła głowy! Tu coś do ręki może Ci się przylepić, opleść nogę, ukraść czapkę, konsumować szatę czy wcinać księgi. Pamiętaj o ochronnym uniformie i pozwoleniu profesora na przebywanie tutaj. Jest tu gorąco i duszno, słabsze organizmy mogą zemdleć od dziwnego, drapiącego zapachu unoszącego się w powietrzu.
Zamykaj koniecznie za sobą drzwi! Chyba nie chcesz, żeby coś stąd uciekło?



PisanieTemat: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyCzw Sie 22, 2019 8:30 pm

Powrót do góry Go down
Lucios Ferris Luge

Lucios Ferris Luge

Male Liczba postów : 10
Join date : 30/09/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyPon Wrz 14, 2020 3:23 pm

Wśród czarodziejów panowało dziwne przeświadczenie że czarnomagiczne klątwy powinno się rzucać tylko i wyłącznie w mrocznym, poważnym klimacie, pełnym zadumy i reszty bzdetów które Luge traktował raczej po macoszemu. On bowiem uważał zawsze inaczej - rzucanie klątwy to najprzyjemniejsza część życia, to wręcz pora na tańce, śpiewy, napoje o odpowiedniej procenturze i ogólną celebrację. Nic więc dziwnego że udając się tutaj, zamiast przywdziać czarną niczym szoton szatę i ubrać się wręcz z przepychem, on przybył odziany w fiolet z krzykliwymi pomarańczowymi akcentami. Dodatkowo na jego głowie było poroże jelenia. Technicznie rzecz ujmując była to tiara z przyczepionym do niej porożem, ale cśś, załóżmy że to jego własne. Tak czy siak, przygotował również dwie butelki porzeczkowego wina którego pochodzenie było równie wątpliwe, co dodatek specjalny który się w nim znajdował - tak, mowa oczywiście o koziej krwi. Miał też ze sobą rolkę pergaminu, na której by nie zapomnieć zanotował litanię napisaną podczas jego małej wycieczki do działu ksiąg zakazanych, kilkanaście składników alchemicznych (które targał ze sobą), kilka składników jeszcze nie zebranych (no bo po to tu przylazł), dwie nerki (lepiej nie wiedzieć skąd) i oczywiście wielki kocioł, pod którym już huczał ogień. Brakowało mu tylko jednego - towarzyszki. Do całego rytuału potrzebował wsparcia, najlepiej kobiety - nie żeby to było faktycznie niezbędne, po prostu ktoś musiał powtarzać po nim złowrogie słowa, a pasował mu do tego kobiecy głos zdecydowanie bardziej niż męski. Spóźniała się. A może go olała? Ciężko powiedzieć, wiedział jednak że nie może czekać zbyt długo bo woda w kociołku prawie już wrzała. Najpierw jednak pozbawił jadowitą tentakulę kilku liści, a następnie dodał nerki po cichu inkantując pod nosem i zaczynając tworzyć eliksir. No właśnie, eliksir. To była najbardziej ryzykowna część. Jakby to delikatnie ująć...eliksirowarstwo nie należało do listy jego talentów, uważał jednak że jeśli będzie obawiał się wyzwań to nigdy w życiu nic nie osiągnie. Stąd też odważnie dodawał kolejne składniki, co jakiś czas popijając wino - bądź co bądź, nie mógł sobie odmówić tego przyjemnego aspektu. Oczywiście w chwilach gdy miał przerwę w inkantacji. Coś mu się jednak nie zgadzało, eliksir bowiem dziwnie bulgotał od momentu dodania nerek. Może zamiast wymyślać własne eliksiry i eksperymentować, powinien posłużyć się recepturą jakiegoś już istniejącego? Nie, na pewno nie chodziło o to. Na wszelki wypadek dolał trochę wina z kozią krwią do kociołka. To chyba jednak nie pomogło, bo z kotła zaczął wydobywać się dość specyficzny odgłos. Coś jakby dziwny syk. Lucios obszedł go z każdej strony żeby się upewnić że nie przecieka, nic takiego jednak nie miało miejsca. Nie zrażony więc wciąż radośnie inkantował, dodając kolejne składniki - on jeszcze nie wiedział, jak piorunujący efekt będą mieć jego działania.
Powrót do góry Go down
Tanja Everett

Tanja Everett

Liczba postów : 10
Join date : 14/10/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptySro Wrz 16, 2020 8:44 pm

Tanja słynęła z tego, że zawsze miała mnóstwo zajęć i strasznie mało czasu. Bądź co bądź - opieka nad Rubinem, nauka, praca, Quidditch, dziwni znajomi... zwłaszcza Ci ostatni zajmowali dużo zachodu. Jedną z takich osób był pewien nader interesujący Ślizgon z VI klasy. Hah, jakby się dobrze zastanowić, to w życiu Gryfonki z krwi i kości królował Dom Węża. Najbliższa przyjaciółka, powierniczka i kompanka w jedynych w swoim rodzaju akcjach dywersyjnych na Stary-Wycior-Do-Fajki-Norris oraz Wypluje-Płuca-Ale-Was-Dorwę Filcha była do niej tak podobna, że Tanja zaczynała mieć wątpliwości co do braku pokrewieństwa między nimi. Lucios, z którym znajomość była dość... pokrętna również zaliczał się do grona tych osób, z którymi spotkanie nie wróżyło nudnego popołudnia. Dorwał ją na korytarzu dzisiejszego ranka i prawie siłą zmusił do tego, by przyszła po lekcjach do cieplarni. Broniła się jak mogła, mając w pamięci ostatni wybryk. Do teraz czuła wybrzuszenie pod włosami, które było pamiątką lądowania miotły woźnego na jej głowie, gdy uciekali po zrobieniu małego przemeblowania w Izbie Pamięci. Pełna mieszanych uczuć udała się do cieplarni, zatrzymana po drodze przez nauczyciela zaklęć. Miała zaległe wypracowanie do nadrobienia, o czym - a jakże inaczej - kompletnie zapomniała.
Mocno spóźniona dotarła na miejsce. Z zaskoczeniem zauważyła cień, który przypominał... jelenia na dwóch nogach? Wyjęła różdżkę i z niepokojem uchyliła drzwi. Zakryła usta by ukryć nagły atak śmiechu, który został wywołany nietypowym image Luciosa. Starając się być jak najciszej, zamknęła drzwi i podeszła do Ślizgona. Może nie była Mistrzynią Eliksirów jak Chantal Smoczyca Lakrułasant, tfu, Lacroix, ale na jej nos coś było nie tak z miksturą w bulgoczącym kociołku...
-Przerwij te afrykańskie rymowanki, bo zaraz jakaś szynszymora wychyli się z tej mazi. -burknęła na powitanie, wyczuwając zapach porzeczkowego wina z ust Ślizgona. A babcia zawsze powtarzała... nie rób eliksirów po pijaku!
Powrót do góry Go down
Lucios Ferris Luge

Lucios Ferris Luge

Male Liczba postów : 10
Join date : 30/09/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptySro Wrz 16, 2020 9:27 pm

No i jest i ona. Towarzyszka zabaw, kompan uciech i ogólnie sojusznik w dziedzinie szerzenia zła, występku i rozpierdzielu - a przynajmniej tak tytułować ją zamierzał w dniu dzisiejszym, bowiem miał wyjątkowo dobry humor. Zawsze powtarzał że mała klątwa rozjaśnia dzień. Na moment więc przerwał, pozwalając eliksirowi sobie podojrzewać - w sumie nie wiedział czy tak powinien zrobić, aczkolwiek on aktualnie za bardzo ogólnie nie wiedział co robi, więc co za różnica?
- Nie afrykańskie, tylko celtyckie, nie rymowanki, tylko inkantacje i nie szyszymora, tylko co najwyżej wkurwiony dementor. Za szyszymorę dzisiaj robię tu ja, wraz z moim anielskim głosem - odparł tylko krótko, nie wdając się w szczegóły. Chociaż fakt faktem gdyby z kociołka wylazł dementor albo i kilku byłby wręcz zachwycony - nie taki efekt przewidywał, ale byłoby to na tyle ciekawe doświadczenie że uznałby swój eksperyment za zakończony sukcesem mimo wszystko.
- A Ty się spóźniłaś - rzucił i mimo jego szerokiego uśmiechu i rozbawionego wręcz tonu, jego rogi zadrżały gniewnie. Tak naprawdę to specjalnie poruszył głową, ale niech będzie że zadrżały same, groza, mrok i zemsta jelenia perfekcjonisty wisiały w powietrzu. Chociaż fakt faktem, odnosił wrażenie że to co się unosi w powietrzu to nie tylko nie jest zemsta jelenia, ale wręcz jest to coś na kształt fetoru rozkładu dochodzący z kociołka. Pachniało trochę jak rozkopany cmentarz, wręcz przecudownie by rzekł, mimo że drażniło go to trochę w jego powonienie. Nie, prawdę, smród stawał się nie do zniesienia, a przynajmniej dla niego bo stał bardzo blisko kotła - dlatego też dorzucił kilka truskawek, kilka listków mięty i laskę cynamonu, które również miał przy sobie. To już zupełnie nie miało sensu ale może pomoże mu zredukować nieprzyjemny zapach. Dorzucił jeszcze jeden składnik, kolejny z gatunku "wolę się nie przyznawać skąd to mam" a wywar oprócz bulgotania zaczął momentami wręcz pryskać w powietrze, rośliny na które zaś spłynęły krople natychmiastowo więdły, Lucios jednak tego nie zauważył. Skupił bowiem swoją uwagę na Tanji, bądź co bądź, gdyby nie potrzebował faktycznie pomocnika to nie zapraszałby potencjalnych świadków, prawda?
- Przyniosłaś to o co Cię prosiłem? - spytał jeszcze. Coś w jego wnętrzu, być może instynkt, podpowiadało mu że zaraz coś się odjebie - na szczęście był wręcz niesamowity w ignorowaniu wszystkich znaków ostrzegawczych. Tak było zabawniej.
Powrót do góry Go down
Tanja Everett

Tanja Everett

Liczba postów : 10
Join date : 14/10/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyWto Wrz 29, 2020 9:44 pm

W sumie dziwiła się sama sobie, że kontynuowała niezrozumiałą dla ogółu znajomość z Ślizgonem. Jednakże, jakby przyjrzeć się bliżej całej sytuacji, to kręg znajomych Tanji przyodziewał głównie... Zielone barwy. Najbardziej znienawidzona brać, odwieczny konflikt Godryka z Salzarem... No cóż. Życie było pokrętne i Los najwyraźniej chciał jej dać do zrozumienia, że musi przeczyć wszystkim prawom fizyki i magii. Dłuższy pobyt w cieplarni stawał się coraz bardziej uciążliwy, więc krzywiąc się niemiłosiernie, Tanja sięgnęła po kraniec koszulki i zasłoniła nos. Może i daleko jej było do Mistrzyni Eliksirów, jaką była Chantal Smoczyca Lacroix, ale wiedziała jedno. Lucios na pewno nie miał puchoniego pojęcia o miksturach i wróżyło to katastrofę. Przewróciła oczami na komentarz chłopaka, starając się nie śmiać histerycznie na widok gniewnie drgających rogów. Wyglądał komicznie i nie miała pojęcia, jak taki strój i inkantancje miały cokolwiek wywołać. Tanja powoli miała ochotę szykować taktyczny odwrót.
-Wszystko o Tobie można powiedzieć, ale nie to, że masz anielski głos. Ba, że wogóle masz głos. - prychnęła, patrząc z obawą na kociołek.
Miała już odruch wymiotny, ale dziękowała sobie w myślach, że spryskała obficie koszulkę przed wyjściem. Starała się oddychać tyko ustami. Na oślep znalazła w kieszeni buchnietę ze składzika Lacroix fasolki sophorusa. Miała już je podać Lucios owi, gdy dojrzała grozę sytuacji.
-Zwariowałeś?! Co Ty tam dajesz?! - wybuchnęła, zapominając o zasłanianiu ust. Uchyliła się w ostatniej chwili przed plamą eliksiru. Ślizgon złamał wszystkie możliwe i niemożliwe zasady warzenia mikstur i zwiastowało to tylko i wyłącznie wielką katastrofę. Tanja cofnęła się kilka kroków, by nie stać na linii strzału.
-Jeśli dodasz coś niewłaściwego, to inni zastaną tutaj nie wkurwione dementory, tylko dwie gnijące kupy szmat. - warknęła. Chyba czas na dywersje.
Powrót do góry Go down
Lucios Ferris Luge

Lucios Ferris Luge

Male Liczba postów : 10
Join date : 30/09/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyWto Wrz 29, 2020 10:23 pm

- Proszę mi tu moich diablesko-anielskich podszeptów nie krytykować, bo będę musiał wybatożyć Cię porem i nasmarował czosnkiem - odrzekł radośnie, nie przerywając sobie. Fakt faktem, mikstura nie wyszła chyba najlepiej ale nie miało to dla niego żadnego znaczenia - był pewien że coś ciekawego z tego wyjdzie, bądź co bądź, nawet najlepsze rzeczy często powstawały z przypadku. Coś na pewno się wydarzy. Nawet jeśli sama w sobie klątwa nie zadziała, to liczył przynajmniej na porządną inbę - tak długo jak coś się działo, to był zadowolony. Nienawidził nudy. Chociaż trochę mu przeszkadzało że smród naprawdę powoli stawał się nie do zniesienia - chwała wszystkim świętościom że to tylko radosny odór trupa, z jego zamiłowaniem do grabarstwa amatorskiego (o którym wiedzieli oczywiście tylko ci których już nie ma wśród nas) był do tego w miarę przyzwyczajony. Chociaż fakt faktem, nawet przyzwyczajenie nie pomagało mu udawać że to pachnie fiołkami, różami czy jakimś innym radosnym chwaścikiem. Ciekawe na którym etapie poszło coś nie tak?
- Jak to co? Wszystko co tylko podpowie mi instynkt. Nie stresuj się tak, ja doskonale wiem co robię - powiedział lekko obruszony że tak się na niego wydziera. Nawet jeśli nie była to do końca prawda...no dobra, nie miał bladego pojęcia co robi. Coś jednak podpowiadało mu że tak będzie zabawnie - jego wrodzony zmysł robienia inby po prostu prowadził go w stronę nieznanych odkryć.
- Mówię, nie ma co się stresować, wszystko pod kontrolą pani szanowna - zażartował, lekko obniżając głos, dodając jeszcze oczy diabła morskiego które wywar przyjął najwyraźniej z wielką radością. Aż tak słodko i radośnie zabulgotał. Popił wina, zamieszał i już miał powiedzieć coś jeszcze kiedy nagle go naszło co się zaraz odpierdzieli. To był ułamek sekundy kiedy podjął decyzję - po prostu rzucił się w stronę Tanji, zwalając ją z nóg i starając odciągnąć od kociołka który z jakiegoś niezrozumiałego dla niego powodu postanowił zrobić radosne jebudubu. Siła eksplozji jednak pomogła mu jebnąć radośnie kilka metrów dalej. Hejże ho, latający Lucuś nadchodzi, uwaga tam na dole!
Powrót do góry Go down
Argus Filch

Argus Filch

Male Zawód : Woźny Hogwartu, Zmora Uczniów, Pan Wielebny, Stróż Prawa
Skąd : Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart, parter, drzwi pierwsze po lewej
Liczba postów : 4
Join date : 07/10/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyPią Paź 02, 2020 9:11 pm

Uczniowie mogli sobie śmieszkować, że powonienie woźnego było wadliwe od urodzenia a jego wiecznie kapiący, krzywy nochal zdawał się to tylko potwierdzać. Podobnie jak woda kolońska, która nie pachniała tylko wręcz roztaczała odór cebuli i koperku, co zdawało się Argusa w ogóle nie zastanawiać. Używał jej w nadmiarze, fundując mdłości wszystkim ludziom, jakich mijał na korytarzach, nie wspominając o mękach uczniów, którzy pod jego zezowatym okiem odbywali szlaban.
Nic to jednak, ponieważ pani Noriss i słuch i węch miała raczej świetny  jak na bycie takim wyliniałym, starym wyciorem do fajki i głośne pierdolnięcie w cieplarni sprawiło, że zjeżona jak po bliskim spotkaniu z prądem wskoczyła na garbate plecy swojego pana. Charłak, który był zajęty zamiataniem ścieżki do zamku, podskoczył przerażony by w następnej kolejności zawyć krótko, kiedy kocica wbiła w niego pazury.
- Pani Noriss! - Warknął w pierwszej chwili, ale urażone "Miau" szybko sprawdziło go do pionu. Względnego oczywiście, ponieważ jego kręgosłup od lat przypominał raczej krzywą na giełdzie. - Już, już najdroższa, wszystko w porządku. A teraz kochana szukaj, szukaj tych nicponi!
Być może Flich nie był szczególnie lotny ale posiadał wręcz nieprzyzwoitą ciekawość, dzięki której zjawiał się w wielu miejscach nie proszony a wręcz niepożądany, łapiąc uczniów na gorącym uczynku. Nie zwlekając porzucił wysłużoną miotłę i rozbujanym krokiem ruszył za kotką, drepczącą wprost do cieplarni.
Ohydny smród jaki wydobywał się z miejsca po kociołku, ogólny rozgardiasz, zniszczone rośliny i dwa, prawdopodobnie trupy ludzkie. Staruch stał w drzwiach, nie bardzo wiedząc co powinien czynić. Z jednej strony, uczniowie mogli udawać i tylko czekali aż woźny zajmie się próbami sprzątnięcia posadzki, by za jego plecami spierniczyć gdzie pieprz rośnie. Z drugiej, jeśli na prawdę byli martwi to by znaczyło, że Argus będzie musiał zapindalać aż do Skrzydła Szpitalnego i prawdopodobnie wykituje po drodze na zawał serca. Nie pozostało mu nic innego jak sprawdzić, czy te dwie wywłoki, które spowodowały cały bajzel, rzeczywiście zeszły z tego świata.
- NICPONIE! ZŁOCZYŃCY! CO ŻEŚCIE TU UCZYNILI! ZBRODNIA! KARA! KARCER! SZLABAN!
Podejrzewanie Argusa o szkolenie z zakresu udzielania pierwszej pomocy było zbędne. Natomiast skrzeczący głos charłaka mógłby obudzić nawet umarłego.
Powrót do góry Go down
Tanja Everett

Tanja Everett

Liczba postów : 10
Join date : 14/10/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyPon Paź 05, 2020 8:38 pm

Wywróciła teatralnie oczami, ale na tyle dyskretnie, aby ten jelenioodobny adept czarnej magii tego nie dojrzał. Jak wątpiła w to, że Ślizgon ubrudzi swoje nieskazitelne dłonie czosnkiem, tak z tym wybatożeniem pora to mogła być realna groźba. Oddychała dzielnie przez nos, ale oddechy były coraz płytsze i szybsze. Oczy zaszły jej łzami, bo odór zdawał się ją szczypać w źrenice. Nie podobało jej się to coraz bardziej i obmyślała już plan ucieczki. Gdyby Lucios uznał, że należy jej zagrodzić wyjście za jej plecami, na drugim krańcu cieplarni były drugie drzwi. Przy dobrych wiatrach, powinna przy nich być w kilku susach.
-Kompletnie nie wiesz, co robisz. Na brodę Merlina, jak dla mnie zaburzyłeś proporcje składników zwierzęcych do roślinnych przynajmniej trzykrotnie, stąd ten smród. - warknęła. - Mam tego dość, to pachnie kata...
Nie skończyła. Nastąpiła oczekiwana masakra. Poczuła jedynie twardość ziemi i upierdliwy ciężar na sobie w postaci Ślizgona. Musiał rzucić się na nią, kiedy z kociołka zostały zwęglone kawałki. Przez chwilę przed jej oczami panowała ciemność i zrobiło jej się niedobrze, gdy odór mikstury doszedł do nozdrzy. Chwilę leżała tak w otumanieniu, kiedy uznała, że jelenie rogi za mocno wbijają jej się w bark.
Najgorsze miało dopiero nadejść.
Głos, który wyrwał ich z amoku pobojowiska był gorszy, niż najczarniejszy jęk odmętów piekielnych. Jasna cholera.
Najwyraźniej stary piernik nie był do końca pewny, czy oni w ogóle żyją. To był ich jedyny element zaskoczenia w tej chwili.
-JAZDA! - krzyknęła, trzymając Luciosa za przegub dłoni, dzięki czemu sama zerwała się na równe nogi i pomogła wstać temu łosiowi. A raczej jeleniowi. Puściła go, nie chcąc obrywać za jego mierny talent do eliksirowarstwa. Rzuciła się do ucieczki w kierunku drugich drzwi. Jak dobrze, że siła wybuchu uchyliła je na tyle, by móc się prześlizgnąć. Punkty punktami, dom by to jej jakoś wybaczył, ale szlaban z tym śmierdzącym capem? Dość miała smrodów na dzisiaj.
Przeskoczyła nad panią Norris, która oczywiście zjawiła się z przeciwnej strony. Zapchlone siedlisko zgryzoty.
Powrót do góry Go down
Lucios Ferris Luge

Lucios Ferris Luge

Male Liczba postów : 10
Join date : 30/09/2019

Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" EmptyPią Paź 09, 2020 4:41 pm

Dostał czego chciał - miała być inba i była. Dokładnie tego oczekiwał. No może nie spodziewał się wybuchu, ale chciał żeby coś się działo. Chociaż tego podstarzałego fanatyka cebuli i czosnku nie było w jego rozważaniach. Robiło się powoli grubo. Nie żeby się obawiał że dom straci punkty czy że dostanie szlaban (chociaż sam fakt że to podstarzałe, śmierdzące ścierwo chuchało by mu w kark podczas polerowania podłogi szczoteczką do zębów nie brzmiało jak pomysł na dobrą zabawę). Ale się porobiło zabawnie. Wiedział jednak że nie mógłby teraz tak po prostu zwiać - musiał zwiać z efektami specjalnymi. I musiał coś jeszcze odpierdzielić, w końcu nie mógł pozwolić by tak po prostu zabawa skończyła się po jednym małym wybuchu. Sięgnął więc po różdżkę i uznał że pora skorzystać z magicznego patyczka by dodać dramatyzmu sytuacji. Chociaż tutaj akurat był wystarczający rozpiernicz, jednakże uważał że przecież woźny nie mógł spokojnie stać i tak patrzyć na ten armagedon. Empatycznie więc postanowił mu pomóc.
- Conjunctivitis - rzucił w biednego charłaka. Teraz nie będzie musiał przyglądać się efektom ich zabawy. A teraz pora było na wydostanie się z tego miejsca. Chciał już palić podkowę, pędzić i zapierdalać, ogólnie budząc w sobie żubra jednakże na drogę wybiegła mu ta stara, zgrzybiała kocica. Lucios naprawdę uwielbiał zwierzęta, to kocisko jednak było naprawdę paskudne - wiedział jednak że to nie jej wina. To wszystko przez tego starego cepa. Uznał więc że być może jak uratuje się futrzaka z łap tego bydlaka to jeszcze naprowadzi się ją na odpowiednią drogę. Po raz kolejny więc korzystając z różdżki wycelował w panią Norris, tym razem rzucając:
- Drętwota
I tutaj przychodził moment na prędką ucieczkę zanim czar przestanie działać na Filcha. Stwierdził jednak że zrobi im małą zasłonę dymną, w końcu ten przygłupi cap pewnie nawet nie rozróżnia uczniów. Złapał kotkę pod pachę i wykrzyknął:
- Chwała wielkiemu Hufflepuffowi, precz z komuną!
I popędził za Tanją, trzymając bezwładną kotkę i gnając. Wiedział że prędzej czy później woźny ich dorwie, o ile oczywiście jego dodatkowy chromosom go nie powstrzyma. Ale do tej pory, niczym Benny Hill gnał na złamanie karku, niczym dorodny jelonek.

z/t x2
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Cieplarnia "numer 3" Empty
PisanieTemat: Re: Cieplarnia "numer 3"   Cieplarnia "numer 3" Empty

Powrót do góry Go down
 
Cieplarnia "numer 3"
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Cieplarnia "numer 1"
» Cieplarnia "numer 2"
» Peron numer 9 i 3/4

Permissions in this forum:Możesz odpowiadać w tematach
Reparo :: Hogwart :: Błonia :: Cieplarnie-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuSkocz do: